Chleb, który piekłam przed świętami był podarunkiem dla pewnej rodziny, która wyświadczyła mi miłą przysługę. Zajęło mi to ok. pięciu godzin, ale było warto dla uśmiechu, który zobaczyłam na twarzy osoby przyjmującej podarunek!
Mam nadzieję, że smakowało.
Niesamowite zacięcie - 5 godzin przygotowań. Podziwiam :-).
OdpowiedzUsuń