sobota, 30 kwietnia 2011

WIELKANOC

Święta Wielkanocne spędziliśmy w Górach Karkonoskich, a konkretnie w Jeleniej Strudze. Hotel  położony jest wśród malowniczych lasów. Po wejściu na górę ukazuje się zapierający w piersiach oddech, widok na Kowary. Dla mnie ma on działanie wręcz terapeutyczne, koi nerwy i uspokaja. Zimą przychodzą pod sam hotel, prawie na wyciągnięcie ręki  sarny i jelenie, by spokojne zjeść swoją porcje siana. Jest to miejsce magiczne, gdyż skupia w sobie wiele atrakcji: czyste powietrze, spokój(hotel jest kameralny), dobre jedzenie (min.elementy kuchni makrobiotycznej), liczne strumyczki (jeden nawet przepływa pod hotelem), podczas całego pobytu  pije się miejscową wodę żródlaną tzw. Potencjałkę, można poddać się ciekawym zabiegom jak np. Watsu (masaż uciskowy Shiatsu wykonywany w podgrzewanym basenie), czy choćby dwugodzinny Hammam. Przy hotelu znajdują się sztolnie, będące pozostałością po starych kopalniach, w których kiedyś wydobywano radon. Jest udowodnione naukowo, że małe dawki radonu działają korzystnie na drogi oddechowe i alergie. Seans trwa ok. godziny i jest ciekawym doświadczeniem! Obsługa jest bardzo miła i otwarta na życzenia gości.


Hotel wśród lasów


                                        


     

Widok z okna na strumyk przepływający pod hotelem


                               

W drodze do wiejskiego kościółka na święcone






 





Podpatrzone w drodze powrotnej z kościoła













 






Babcia Pędzikowa kocha zwierzęta z wzajemnością, sarenki, które dokarmia zimą dają Jej się nawet pogłaskać



Okolice hotelu








 





Klimatyczna restauracja hotelowa




Śniadanie wielkanocne




Basen


Widok na las z okna basenowego


Relaks w sztolni





Pozdrowienia z Jeleniej Strugi
  



 

środa, 13 kwietnia 2011

OGRÓD

W czasie ostatniego weekendu, miałam przyjemność przebywać w bardzo ciekawym, starym ogrodzie i nie mogłam się oprzeć, żeby nie zrobić kilku zdjęć.
























piątek, 8 kwietnia 2011

RYBA

W piątek,  jak w tradycyjnej polskiej rodzinie jemy na obiad rybę. Wszystkim smakuje szczególnie łosoś, więc szukam ciekawych przepisów na to danie. Ostatnio moją uwagę zwrócił jeden ze względu na składniki!
                                                                         Podaję przepis:

                                     
                                               Pieczony łosoś z porami i szpinakiem


składniki:
-filet z łososia np. na 4 osoby
-2 pory, umyte i pokrojone w plasterki
-50 dag młodego szpinaku lub mrożonego
-1 łyżka utartego świeżego imbiru
-2 ząbki posiekanego czosnku
-1 łyżka oliwy z oliwek
-sok z połowy cytryny


-piekarnik rozgrzać do 200 st. C
-obgotować pory przez 5 min. w gorącej wodzie
-na dnie foremki ułożyć szpinak
-na nim zblanszowane pory
-na wierzchu filet z łososia
-oliwę, czosnek i imbir wymieszać
-posmarować tą mieszaniną łososia
-skropić sokiem z cytryny
-piec przez 10 min.



                                                                     Smacznego!








sobota, 2 kwietnia 2011

SZAFKI

Lubię małe szafki, są takie "poręczne" jakby powiedział mój syn. Zamknięte,
skrywają w sobie jakąś tajemnice...... .Przeszklone mogą służyć zarówno do przechowywania praktycznych rzeczy, jak i dekoracyjnych.Półeczki ozdobione koronką przyciągają uwagę i wzbudzają  podziw.W  pierwszej szafeczce, którą kupiłam na starociach,trzymano kiedyś lekarstwa. Była to tak zwana "Apteczka". Zaplanowałam powiesić ją w kuchni na ścianie, ale okazało się, że zupełnie tam nie pasuje. Postawiona w chwilowym  rozczarowaniu na blacie kuchennym, stoi tam do dziś. Trzymam w niej przyprawy.




Tę szafkę kupiłam u pana handlującego starociami za 15 złotych. Leżała na podłodze zupełnie "sponiewierana", ale ja dostrzegłam w niej potencjał! Po odrestaurowaniu przez długie lata była ozdoba mojej łazienki.
 


W innej ciekawej szafce znajdowały kiedyś
miejsce materiały fryzjerskie.
Gdy ją zakupiłam, była bardzo zniszczona i brzydko pachniała wilgocią. Po odnowieniu wygląda rewelacyjnie!

  Szafka w pokoju syna, który też powoli przekonuje się do starych mebli.

Szafka łazienkowa współczesna.


Moją najnowszą zdobyczą jest skandynawska szafeczka, przywieziona z Laponii. Dostrzegłam ją,
   przez okno wystawowe.  Spacerując po Rovaniemi,
zauważyłam maleńki sklepik z antykami. Sklep zawierał tyle ciekawych przedmiotów,które odciągnęły moją uwagę od szafki na tyle, że zarezerwowałam ją do następnego dnia. Niestety był to dzień wyjazdowy i nie zdążyłam tam wrócić. Ciągle jednak o niej myślałam, i mój mąż  wpadł na pomysł: "telefon do przyjaciela", który mieszka w Helsinkach. Wszystko potoczyło się tak, że pod koniec lutego była już w naszym domu. znalazła swoje miejsce w małej łazience. Zaaranżowałam ją  i prezentuję!